Kwartalnik Górowski – blog historyczny

29 listopada 2021

Barwy codzienności 1945

Opublikowano: 29.11.2021, 13:51

W tekście tym chciałem, na ile to możliwe, pokazać życie codzienne mieszkańców powiatu górowskiego, opierając się głównie na różnego rodzaju sprawozdaniach starosty. Niekiedy korzystałem z kronik, żeby pewne wątki przedstawić szerzej.

W artykule posługuję się terminami starosta i powiat. Faktycznie w 1945 r. August Herbst pełnił funkcję pełnomocnika obwodowego – odpowiednik starosty, rządził
w obwodzie nr IV – odpowiednik powiatu.

 

Szkolnictwo

W sprawozdaniu z 10 sierpnia 1945 r. starosta informował władze zwierzchnie, że te budynki szkolne, które przekazały władze sowieckie, są prawie przygotowane do rozpoczęcia roku szkolnego, kilka zaś jest nadal w rękach sowieckich, ale interweniowało ich przekazanie do użytku szkolnego. W szkołach ławki były przeważnie połamane, poniemieckie pomoce szkolne całkowicie zniszczone. Brakowało polskich podręczników i polskich pomocy naukowych. Wg oceny starosty na terenie powiatu górowskiego znajdowało się tyle dzieci, że można było uruchomić wszystkie szkoły powszechne i „średni zakład naukowy” w Górze[1].

Widział ponadto konieczność zorganizowania szkoły rolniczej. Mogłaby ona powstać po zajęciu jednego z majątków ziemskich. W bardzo ciekawy sposób uzasadniał potrzebę powstania szkoły rolniczej. Ponieważ gleby w powiecie są słabe, tylko rolnicy posiadający odpowiednią wiedzę i umiejętności będą mogli sobie poradzić w tych warunkach. Z kolei osiedlający się tu będą mieli z tym problemy, co w przyszłości miałoby skutkować tym, że nie będą w stanie płacić podatków. Szkoła rolnicza miałaby być rozsadnikiem zdobyczy nowoczesnej kultury rolnej[2].

18 sierpnia 1945 r. starosta August Herbst wypowiedział znamienne słowa do burmistrzów, wójtów i sołtysów: Oświata […] jest dźwignią, podstawą wychowania młodzieży. Dziatwa – to nasza przyszłość – jest fundamentem, na którym w przyszłości oprze się cały gmach państwowy. Poinformował, iż już zorganizowano 14 szkół powszechnych, choć są problemy z umeblowaniem i opałem na zimę, np. w Ślubowie wojsko sowieckie zabierało na własny użytek opał przygotowany do ogrzewania szkoły i mieszkań prywatnych. Starosta oświadczył, że osobiście stara się o podręczniki szkolne. Zamówił „płomyczki” dla klas niższych w drukarni górowskiej; „płomyki” zaś w poznańskiej drukarni św. Wojciecha. W najbliższym czasie mają nadejść[3].

8 września 1945 r. na konferencji burmistrzów i zarządów miejskich, wójtów i zarządów gminnych oraz sołtysów wystąpił ówczesny inspektor szkolny Walerian Krechowicz. Mówił on o sytuacji w szkolnictwie powszechnym w powiecie. Nadal nie wszystkie szkoły były przygotowane do rozpoczęcia roku szkolnego, w wielu z nich brakuje szyb w oknach, w jednych są uszkodzone ławki szkolne, w innych zaś ściany i podłogi są brudne, ponadto wiele pomocy naukowych znalazło się w rękach prywatnych i zaapelował do obecnych, żeby przyczynili się do ich zwrotu do właściciela, czyli szkół. Poinformował, że ze względu na zbyt małą liczbę dzieci, nie we wszystkich wsiach powstaną szkoły. Aby uruchomić placówkę potrzeba nie mniej niż 40 dzieci, a zatem niektóre szkoły będą skupiały uczniów z dwóch sąsiednich wsi. Uważał, że należy zachęcić rodziców do tego, żeby ich dzieci uczęszczały do szkół, a za niedopilnowanie tego obowiązku groziła odpowiedzialność karna.

Poinformował, iż w wioskach Wroniniec[4] i Kruszyniec[5], użył niemieckich nazw Konradswaldau i Juppendorf, i one znalazły się w protokole z tej konferencji, nie powstaną szkoły z braku odpowiedniej liczby dzieci. Należy ławki ze szkół w tych miejscowościach dostarczyć do szkoły w Górze, która odczuwa ich brak. Starosta poparł to wypożyczenie. Sprawa była na tyle pilna i niecierpiąca zwłoki, chciał bowiem, żeby sołtysi następnego dnia – 10 września – dopilnowali dostarczenia tych ławek, bo 11 września rozpoczynał się nowy rok szkolny[6]. Ławki te „w czasie właściwym” zostaną zwrócone. Wójt gminy Jemielno zaoferował 18 ławek, bo przynajmniej na razie tam szkoła nie powstanie, bo ma tylko dwoje dzieci w wieku szkolnym.

Po inspektorze szkolnym głos zabrał starosta August Herbst i polecił, żeby gminy raz w miesiącu udostępniały parokonną furmankę dla nauczyciela celem przewiezienia go na konferencję do Góry[7].

Ludność polska

Od czerwca na terenie powiatu górowskiego funkcjonował Powiatowy Komitet Osiedleńczy z siedzibą w Górze. Jego członkami byli kierownicy referatów starostwa, kierownicy urzędów niezespolonych i inne osoby. Miał sekcje: kwalifikacyjno-osiedleń-czą, kwaterunkowo-aprowizacyjną, sanitarną, społeczno-oświatową i transportową. Obradował w czwartki każdego tygodnia pod przewodnictwem starosty[8]. W gminach utworzono zaś komitety gminne, w ich skład weszli przedstawiciele wiosek, a na czele stał wójt lub burmistrz. Komitety osiedleńcze rozpatrywały wszystkie sprawy związane z osadnictwem[9].

W sprawozdaniu listopadowym starosta informował o innej roli Powiatowego Komitetu Osiedleńczego. Pełnił zastępczo rolę Powiatowej Rady Narodowej, której nie zorganizował ze względu na brak wytycznych w tej sprawie. Starosta użył sformułowania, iż wnikał we wszystkie przejawy życia zbiorowego, ale na czym to „wnikanie” polegało tego nie wiemy[10].

W sprawozdaniu starosty z 10 sierpnia 1945 r. wykazał, że w powiecie mieszkały 10 793 osoby, z tego na trzy miasta (Górę, Czerninę i Wąsosz) przypadały 2 244 osoby, a reszta zamieszkiwała na wsi. Oceniał, iż stan zaludnienia jest słaby i nierównomierny, bo 23 wioski w ogóle nie były zasiedlone, a 120 tylko częściowo. Wg starosty wynikało to z faktu, że osadnicy (ekspatrianci i przesiedleńcy) unikali osiedlania na terenie powiatu z powodu słabych gleb, wędrowali tam, gdzie te gleby były lepsze. Do powiatu nie docierały transporty czysto rolnicze, a jedynie mieszane, w których jechali inteligenci, przedstawiciele wolnych zawodów, mieszczanie, rzemieślnicy i rolnicy, co też przyczyniało się do niedostatecznego zaludnienia powiatu[11].

W sprawozdaniu z 1 października 1945 r. starosta informował, że dotychczas w powiecie osiedlono 8 910 ekspatriantów[12] [określenie Autora, w sprawozdaniu „repatrianci”], 7 352 „przesiedleńców” oraz mieszkało 1000 „osiedleńców”. Nie sprecyzował, czym się różnią dwie kategorie osadników – „przesiedleńcy” i „osiedleńcy”. Nadal nie wszystkie miejscowości były zaludnione[13]. W październiku na teren powiatu przybyło 800 „przesiedleńców” i 150 „osiedleńców”[14]. W listopadzie przybyło na teren powiatu górowskiego 1961 osób. 1 grudnia mieszkało 18 621 osób[15].

Przesiedleńcom pomagano dostarczając bydło, konie, nasiona zbóż chlebowych itp. oraz wspierając środkami pieniężnymi[16].

We wrześniu mimo dużych zniszczeń domów mieszkalnych w miastach były wolne mieszkania[17]. W listopadzie oceniano, że sytuacja mieszkaniowa jest „możliwa”, początkowo w sprawozdaniu napisano, że „dobra”, ale zmieniono na „możliwa”. Zwrócono uwagę na dewastację mieszkań dokonywaną przez żołnierzy sowieckich, którzy demolując mieszkania, doprowadzali je do takiego stanu, iż bez gruntownego remontu nie nadawały się do zamieszkania. Takie postepowanie uszczuplało zasoby mieszkaniowe Góry[18].

We wrześniu zgodnie z wytycznymi z województwa starosta nie nakładał na ludność żadnych podatków. Samorządy miejskie korzystały z jednorazowych podatków od przemysłu, handlu i rzemiosła, gminy – z opłat kancelaryjnych[19]. W sprawozdaniu obejmującym listopad pojawiła się informacja o obowiązku wywiązywania się przez ludność ze świadczeń rzeczowych i osobistych. Ustosunkowała się ona do tego życzliwie. Nastąpiło to w wyniku akcji starosty, który we wszystkich gminach uczestniczył w zgromadzeniach ludności i uświadamiał o konieczności wywiązywania się ze świadczeń[20].

Ludność niemiecka

W czerwcu 1945 r. przeprowadzono przymusowe wysiedlenie ludności niemieckiej. Jednak około 400 Niemców pozostało w „chaziajstwach”, czyli sowieckich gospodarstwach rolnych. Sowieci nie pozwolili ich wysiedlić, tłumacząc to tym, że stanowili on jedyną dostępną siłę roboczą. W drugiej połowie lipca 1945 r. Niemcy powracali na teren powiatu górowskiego tak, że na początku sierpnia przebywało ich około 800. Ludność niemiecka była faworyzowana przez władze sowieckie, co pozwalało jej nie respektować zarządzeń polskiej administracji[21].

We wrześniu 1945 r. Niemcy zachowywali się spokojnie i wyczekująco. Bali się wysiedlenia, o którym dowiedzieli się pocztą pantoflową z innych powiatów, oraz nadchodzącej zimy ze względów materialnych – brak odzieży i obuwia. Nie stwierdzono istnienia i działalności organizacji niemieckich (październik)[22].

1 grudnia 1945 r. zarejestrowano 342 Niemców, ale to nie były wszystkie osoby tej narodowości przebywające na terenie powiatu. Kierownicy sowieckich gospodarstw rolnych nie pozwolili rejestrować się zatrudnionym u nich Niemcom[23].

Była też grupa volksdeutschów o nieznanej liczebności. Starali się oni o rehabilitację i przyznanie im praw obywatelskich oraz zjednanie władz i ludności polskiej[24]. Unikali oni kontaktów z Niemcami[25]. Wykazywali lojalność wobec państwa polskiego[26].

Gospodarka – rolnictwo

Starosta w swym sprawozdaniu z 10 sierpnia 1945 r. oceniał, że sytuacja materialna ludności (75% to rolnicy) jest nie do pozazdroszczenia ze względu na brak inwentarza żywego oraz stan sprzętów i maszyn rolniczych. Osiedleńcom ze wschodu podczas opuszczania dotychczasowych miejsc zamieszkania zabierano inwentarz. Przybywając tutaj nie mieli ani żywności, ani pieniędzy. Starosta oceniał, że byli wyczerpani fizycznie i przygnębieni psychicznie.

Wówczas stan inwentarza żywego wynosił: 160 koni, 375 krów, 470 owiec, 500 jałówek, 32 świnie, 95 kóz i 80 kur. Wg starosty w normalnych warunkach wystarczałoby to na obsadzenie dwóch dużych wsi. Rolnicy oprócz inwentarza żywego potrzebowali narzędzi i maszyn rolniczych takich jak wozy, siewniki, żniwiarki, kosiarki, młockarnie itp.

Plony roślin oleistych przepadły z powodu nieżyczliwego stosunku żołnierzy sowieckich, którzy przepędzali z pól Polaków. Zbóż jarych nie było. Osadnicy przybyli tu zbyt późno, żeby nimi obsiać pola. Plony zbóż ozimych w większości zebrali Sowieci – 60%, Polacy tylko 30%, reszta uległa zniszczeniu z różnych powodów: niedopuszczenia Polaków do żniw lub z powodu zatargów z żołnierzami sowieckimi. Starosta latem oceniał, że zbiory ziemniaków nie będą wystarczające na pokrycie potrzeb żywnościowych ludności i zwierząt[27].

12 czerwca powstał Komitet Obwodowy dla Akcji Żniwnej, następnie komitety gminne i gromadzkie. Na czele tego pierwszego stanął starosta, pozostałym przewodniczyli burmistrzowie, wójtowie i sołtysi. Między 10 a 12 lipca w komendanturze odbyła się konferencja, na której władze sowieckie przydzieliły ludności polskiej 3 600 ha ziemi obsianej zbożem, potem jeszcze dodały 30 ha jęczmienia ozimego i ok. 110 ha rzepaku, częściowo przepadłego na polu. Podział był bardzo niekorzystny: 1/3 obszaru mniej urodzajnego dla ludności polskiej, 2/3 dla Sowietów; do tego zboża z 100 ha Sowieci nie pozwolili zabrać[28].

„Chaziajstwa” i oddziały Armii Czerwonej stały na stanowisku prawdopodobnie opierając się na stanowisku swoich władz wyższych, że tereny żniwne powinny być przyznane wyłącznie osiedleńcom zza Buga, którzy winni przedstawić dokumenty opisujące co i jakie zasiewy pozostawili na wschodzie. Nie uznawali osiedleńców z Wielkopolski
(i z innych terenów Polski), uważając, iż prowadzą podwójne gospodarstwa, część rodziny w Poznańskiem, część tutaj[29].

Żniwa trwały od 16 do 26 lipca. Zależało to od terminu rozgraniczenia terenów dokonywanych przez Armię Czerwoną. Ostatecznie żniwa zakończyły się ok. 28 sierpnia (zwózka do stodół)[30].

Część przyznanych terenów wypadła w okolicach jeszcze niezasiedlonych, więc zbiórką zbóż zajęli się mieszkańcy Góry i Czerniny – rejon Zawieścic, Ryczenia, Wierzowic Wielkich i Luboszyc; mieszkańcy Wąsosza – okoliczne wsie[31].

Z dwóch powodów jesienią brakowało ziemniaków: wykopała je Armia Czerwona i ze względu na stałą konsumpcję. Do tego zasadzono je z opóźnieniem i w bardzo małej ilości[32]. „Wyższe władze sowieckie” zakazały swoim żołnierzom kopania ziemniaków zasadzonych przez Niemców, a zwłaszcza przez ludność polską, ale jak widać zakazu tego nie respektowano[33].

Poczynając od września, siewy prowadzono własnymi siłami. Brak paliwa nie pozwolił w pełni wykorzystać posiadanych pięciu traktorów, a liczba koni też była niewystarczająca, mimo otrzymania z Wałbrzycha 127 zwierząt. Siewy prowadzono w listo-padzie i kontynuowano je do połowy grudnia. Pogoda sprzyjała, bo nadchodząca zima była wyjątkowo łagodna[34]. Siewami zajmowali się nie tylko Polacy. W gminie Glinka Sowieci obsiali 25 ha żytem, w gminie Ślubów – 25 ha żyta, gmina Stara Góra – 87 ha żyta. W gminie Jemielno z braku osadników i zwłaszcza koni nie poczyniono zasiewów[35].

Pod koniec listopada informowano, iż część rolników, rzemieślników, kupców itp. osób solidnie pracowało w powierzonych im warsztatach pracy, ale część osób nie miała odpowiednich kwalifikacji, pracowała niedbale, wywierając negatywny wpływ na otoczenie. W imieniu starosty zapowiedziano, że warsztaty nie będą im przydzielane na własność. Zapowiedziano również, że osoby światłe, społecznie i gospodarczo wyrobione, kulturalne, chętne do pracy będą powoływane na stanowiska kierownicze w różnych dziedzinach życia zbiorowego[36].

Gospodarka – przemysł

We wrześniu odnotowano 443 osoby poszukujące pracy, z tej liczby 315 osób ją znalazło, a 127 nadal jej poszukiwało (wg ówczesnej terminologii: 3 robotników budowlanych, 14 ekspedientów, 2 z działu spożywczego, 43 pracowników umysłowych, 9 nauczycieli, 5 kolejarzy, 22 bez kwalifikacji zawodowych, 7 pracowników sanitarnych i 22 przemysłowców)[37]. W październiku sytuacja się polepszyła, bo tylko 120 osób poszukiwało pracy[38]. W listopadzie zatrudniono 506 osób, 100 poszukiwało pracy. Brak surowców i półfabrykatów wpływało na zmniejszenie rynku pracy[39].

Od 25 września 1945 r. kursowanie jeden raz dziennie rozpoczął pociąg osobowy z Bojanowa[40]. Ruch kołowy na drogach był znikomy[41].

Bezpieczeństwo

Tak definiował ten proceder bezimienny kronikarz: Szaber polegał na tym, że tajnie lub jawnie zabierano mienie poniemieckie albo mienie porzucone, a następnie mienie to było przedmiotem handlu poza granicami powiatu z chęci osiągania korzyści materialnych.

Niewiele jest na ten temat wzmianek w dostępnych dokumentach (większość już w protokole z pierwszego posiedzenia sołtysów, wójtów i burmistrzów obwodu Góra w dniu 23 czerwca 1945 r.[42]), ale pozwalają wyrobić sobie o nim zdanie. Prawdopodobnie szaber nie trwał zbyt długo. Zbyt duża liczba osadników utrudniała proceder, oni też potrzebowali różnych rzeczy, a mienia poniemieckiego nie było zbyt dużo. Od stycznia do początków maja 1945 r. na terenie powiatu górowskiego niepodzielnie rządzili Rosjanie. Być może wtedy też dochodziło do szabru, ale z braku dokumentów, a zwłaszcza relacji świadków tego się nie dowiemy.

Prawdopodobnie szaber w powiecie przybrał nieco inny charakter niż w głębi Dolnego Śląska. Tutaj zajmowała się nim raczej ludność z Wielkopolski, a przedmiot jej zainteresowania był bardzo szeroki ze względu na niewielką odległość między terenem szabru i miejscem zamieszkania, co pozwalało nawet wywozić siano.

23 czerwca 1945 r. podczas posiedzenia sołtysów, wójtów i burmistrzów obwodu Góra sowiecki komendant wojenny Góry powiedział, iż Polacy z Rawicza, Gostynia, Bojanowa przyjeżdżają do powiatu górowskiego, aby inwentarz, meble, naczynia wywieźć. Stwierdził, że ci ludzie nie mają zamiaru tu się osiedlać tylko grabić mienie pozostawione przez Niemców. Wystawił bardzo ostrą ocenę przybyszom z Poznańskiego. Uznał ich za spekulantów, a właściwymi przesiedleńcami nazwał tych, którzy tu przybyli zza Buga i Sanu. Być może tę ocenę sytuacji wyrobił również na podstawie obserwacji poczynionych nie tylko w maju i czerwcu, ale i wcześniej, gdy na terenie powiatu górowskiego nie było jeszcze polskiej administracji.

Już 30 maja 1945 r. pełnomocnik okręgowy Stanisław Piaskowski wydał pierwsze zarządzenie[43] skierowane do pełnomocników obwodowych, w którym zakazał wywożenia z Dolnego Śląska artykułów żywnościowych, tekstylnych, skórzanych, gospodarstwa domowego itp. To zarządzenie mienie poniemieckie potraktowało, jako majątek porzucony i opuszczony, czyli w odczuciu opinii publicznej – niczyje[44]. Zarządzenie to dotarło do Góry 18 czerwca 1945 r. i zostało rozplakatowane na terenie miasta i powiatu[45].

Wydano kolejne zarządzenie, w połowie sierpnia 1945 r. – całą serię. Zapowiedź wysiedlenia Niemców zwabiła ponownie szabrowników[46].

Szaber przybierał też inną formę. Pojawiali się ludzie, którzy zajmowali gospodarstwa rolne, warsztaty rzemieślnicze, przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe nie po to, żeby tu się osiedlić, ale żeby uzyskane mienie wywieźć za granice powiatu i tam je spieniężyć. Następnie opuścić powiat górowski[47].

Może do takiego zjawiska doszło w Jastrzębiej, w której miedzy 15 a 31 października zmniejszyła się liczba mieszkańców. Raptem z 338 osób ta wioska zaczęła liczyć jedynie 148 osób. Możemy jedynie spekulować na temat motywów postępowania tych ludzi, którzy najpierw osiedlają się, a potem – po żniwach lub jesienią – opuszczają swe domostwa i wyjeżdżają. Wydaje się, że w grę wchodziła chęć wzbogacenia się poprzez szaber.

Innym problemem była nielegalna produkcja alkoholu i jego spożywanie. Bardzo dokładnie informuje o tym kronikarz:

Około 5% ludności, bezpośrednio po przybyciu, zajęło się potajemnym gorzelnictwem. Niekiedy bardzo prymitywnymi i różnorodnymi aparatami wytwarzano samogon z różnego rodzaju artykułów (ziemniaków, buraków pastewnych i cukrowych, melasy, cukru, zboża, mąki i in.) Proceder ten ze względu na pokaźne zyski uprawiali nawet niektórzy sołtysi wsi, urzędnicy samorządowi i państwowi, milicjanci i inni. Samogon zajął pierwsze miejsce na rynku nielegalnego handlu. Wskutek tego ludność się rozpiła. Pili starzy – mężczyźni, niewiasty – młodzież płci obojga, a nawet dzieci. Były wypadki śmierci nagłej od nadmiernego spożycia samogonu, ale były też wypadki, że uczniowie 1 klasy powszechnej szkoły w czasie lekcji tracili przytomność od zamroczenia alkoholem.

Zareagowała na to administracja. Inspektor samorządu gminnego opracował zarządzenie, które pełnomocnik obwodowy wydał 28 sierpnia 1945 r.[48] do zarządów gminnych i za ich pośrednictwem do sołtysów celem podania do publicznej wiadomości, przekazał je milicji obywatelskiej do wykonania, a proboszczom do wiadomości. Podczas cotygodniowych konferencji burmistrzów i wójtów nakazywano tępienia zła. Księża
z ambon także starali się przeciwdziałać tej pladze.

W wyniku dość poważnej pracy, po upływie paru miesięcy, akcja wydała dość dobre rezultaty. – jak bardzo optymistycznie oceniał kronikarz – Dużo aparatów zostało zniszczonych, inne rozmontowane, zapasy samogonu skonfiskowano albo też rozlano, a przez uświadomienie ludność odwróciła się od tych, którzy na jej zdrowiu i szczęściu osobistym i rodzinnym budowali fortuny. Pod koniec listopada nadal tu i ówdzie, jak informowano 24 listopada na konferencji w starostwie pędzono samogon, który szczególnie chętnie kupowała młodzież wiejska[49].

Armia Czerwona

Żołnierze sowieccy zachowywali się jak w okupowanym kraju. Jedli, pili i kupowali różne artykuły – nie płacąc, czym rujnowali polskich kupców[50]. Zabierali i wywozili lub uszkadzali czy niszczyli mienie przedsiębiorstw użyteczności publicznej, wywozili zapasy różnego rodzaju. Pijani żołnierze sowieccy gwałcili polskie kobiety. Bili wieśniaków. Dokonywali rewizji w domach zajętych przez Polaków. Grozili użyciem broni. Pod osłoną nocy kradli konie i bydło[51].

We wrześniu oceniano, że stan bezpieczeństwa był dobry. Poza kilkoma wypadkami kradzieży koni, bydła, nierogacizny i kilkunastu wypadkami wymuszeń, których dokonali żołnierze radzieccy, nie odnotowano innych przestępstw[52].

W październiku nadal informowano, że stosunek żołnierzy Armii Czerwonej do polskiej ludności jest wrogi. Dochodziło do kradzieży, rozbojów i kradzieży rozbójniczych, wymuszeń i gwałtów. Wg starosty: Jest zjawisko powszechne na terenie całego powiatu. Odnotowano wypadki morderstw tak na Niemcach jak i Polakach. Szczególnie jeden incydent był wyjątkowo bulwersujący poza oczywiście morderstwami. 30 września w Starej Górze przestępcy wywodzący się z Armii Czerwonej w nocy ukradli krowę pochodzącą z przydziału z powiatu Jelena Góra, a jej ślady prowadziły do koszar w Górze. Następnej nocy znowu ukradziono dwie krowy, tym razem w samej Górze. Na niechętny czy wrogi stosunek ludności polskiej do krasnoarmiejców miało wpływ ich zachowanie po zapadnięciu zmroku, wtedy rozpoczynało się strzelanie na ulicach Góry[53].

W październiku odnotowano nasilenie przestępczości i obarczono za to winą żołnierzy sowieckich[54]. W listopadzie stan bezpieczeństwa znowu pogorszył się. Dochodziło do kradzieży bydła, kradzieży zwykłych i kradzieży rozbójniczych. Szczególnie cennym łupem złodziei były krowy sprowadzone z powiatu Jelenia Góra. O te przestępstwa obwiniano sowieckich żołnierzy. Polskich przestępców było niewielu, a tych ścigali funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa[55].

W sprawozdaniu obejmującym listopad starosta niejako podsumował stosunek ludności polskiej do Armii Czerwonej: może ulec poprawie bądź też pogorszeniu, a uzależnione to będzie od zachowania się nie tylko poszczególnych żołnierzy, ale i oddziałów Armii Czerwonej i od jej stanowiska w stosunku do Polaków[56].

Milicja Obywatelska

Funkcjonariusze jednostek Milicji Obywatelskiej posiadali duże braki w wyszkoleniu i wyrobieniu zawodowym, część z nich stała na bardzo niskim poziomie intelektualnym i moralnym, ich wygląd budził zastrzeżenia. Powodowało to, że nie wzbudzali zaufania wśród społeczeństwa. Na tym tle znaczne lepiej wypadali pracownicy Urzędu Bezpieczeństwa[57].

Straż pożarna

Na początku września 1945 r. odbyło się zebranie w sprawie zorganizowania straży pożarnej. Jednak sprawa utknęła w martwym punkcie z powodu nieudolności nieznanego z nazwiska komendanta powiatowego straży pożarnej[58].

W swych sprawozdaniach starosta oceniał stosunek ludności do władz i ich zarządzeń. Zwykle stwierdzał, iż ten stosunek jest lojalny[59] albo życzliwy[60].

Aprowizacja

Wówczas w Polsce istniał dwoisty system cen. Ceny stałe dotyczyły towarów reglamentowanych takich jak węgiel, dostaw obowiązkowych rolnictwa, przydziały kartkowe dla ludności. Ceny wolnorynkowe obejmowały towary rolne dostarczane dla ludności, wytwory przemysłu prywatnego, rzemiosła, spółdzielczości i część produkcji przemysłowej[61].

Na Ziemiach Odzyskanych długo wyżywienie osadników miejskich opierało się na systemie stołówek organizowanych przez różne instytucje. Z czasem wprowadzono „kartki”[62], ale i tak sytuacja była inna niż w Polsce centralnej, gdyż korzystano z zapasów nagromadzonych jeszcze przez Niemców oraz w miejsce wywożonego „szabru” napływały produkty żywnościowe[63]. Powodowało to, że ceny tu były niższe od tych panujących w Polsce centralnej.

W lipcu starosta odnotował, że palącą kwestią jest dostarczenie ludności soli, cukru i nafty. A z górowskiej cukrowni, która posiadała duże zapasy cukru, wywożono go w nieznanym kierunku[64]. Cukrownię zajmowała Armia Czerwona.

Początkowo – przynajmniej do końca września – ludność zaopatrywała się w towary znajdujące się na terenie powiatu, gdyż z zewnątrz nie otrzymano jakichkolwiek artykułów spożywczych. Odczuwano brak soli, tłuszczów, nabiału i materiałów oświetle-niowych[65]. Jednak już w październiku sytuacja aprowizacyjna się pogorszyła, starosta określał ją jako ciężka, ale nie beznadziejna[66], w związku z tym, że zasiewy jesienne pochłonęły duże ilości zbóż i odczuwano brak ziemniaków. Ceny poszły w górę z powodu niedostatecznej ilości towaru na rynku oraz niedostatecznego dowozu towarów pierwszej potrzeby i innych z zewnątrz, wywołanego brakiem pieniędzy[67]. Starosta próbował wpływać na ceny w celu ich obniżenia, ale bez większego rezultatu[68]. Od końca 1945 r., zwłaszcza listopada, następował wzrost cen[69].

Życie religijne

W sierpniu starosta informował, że ludność powiatu górowskiego jest wyznania rzymskokatolickiego, ale nie może korzystać z posługi religijnej z powodu braku księży. Wiele kościołów tak katolickich, jak luterańskich nie było obsadzonych. Te ostatnie były nieczynne z powodu braku wyznawców. Starosta prosił władze wojewódzkie o nadesłanie przynajmniej 10 księży[70]. We wrześniu nadal brakowało duchownych i nie wszystkie świątynie były obsadzone, ponadto nie wyznaczono granic parafii, toteż ludność korzystała z posługi religijnej tam, gdzie miała bliżej. W miarę upływu czasu zbory poewangelickie wciąż nie były czynne z braku duchownych i dostatecznej liczby wyznawców[71].

We październiku odnotowano, że funkcjonowały trzy parafie rzymskokatolickie w powiecie. Władze komunistyczne wprowadziły śluby cywilne i organizowały urzędy stanu cywilnego (dekrety z 25 września 1945 r., obowiązujące od 1 stycznia 1946 r.), co spotkało się z zaniepokojeniem ludności. Uważano, że małżeństwa cywilne podważą życie rodzinne, a w ślad za tym pójdzie rozluźnienie moralne[72]. Już w listopadzie w ocenie starosty ludność z tą zmianą się pogodziła i nie docierały do niego nieżyczliwe komentarze[73].

Podsumowanie

Niech podsumowaniem tego artykułu będą słowa starosty Augusta Herbsta zawarte w jego listopadowym sprawozdaniu (z 1 grudnia 1945 r.): Celem wytworzenia możliwych warunków bytu w powiecie tutejszym potrzeba jest: nasycenia gospodarstw rolnych rogacizną, trzodą chlewną i drobiem, zaopatrzenia gospodarstw rolnych w paszę dla bydła i koni, zaopatrzenia przesiedleńców, a szczególnie tych, którzy przybyli tu na stały pobyt w okresie pożniwnym, w artykuły pierwszej potrzeby, zaopatrzenia ludności w materiały opałowe, odzież, obuwie, bieliznę osobistą i pościelową oraz w tłuszcze. Poza tym wskazanym jest roztoczenie jak najdalej idącej opieki moralnej nad ludnością i prowadzenia akcji uświadamiającej o charakterze patriotyczno-obywatelskim. Ludność jest tu z różnych stron Polski, ma różne zwyczaje i obyczaje, różny poziom intelektualny i moralny, a zatem jest potrzeba ześrodkowania aspiracji ludności i nadania jej kierunku życia i podciągnięcia ją wzwyż pod każdym względem. Ponadto odczuwa się dotkliwy brak środków pieniężnych i okoliczność ta powoduje to, że targi w powiecie prawie że nie odbywają się[74].

Mirosław Żłobiński

Pierwodruk: „Kwartalnik Górowski” 2020 nr 72 s. III-XII

 

[1] APW: SP Góra Śląska 13 s. 95 (sprawozdanie Pełnomocnika Rządu RP do Pełnomocnika Rządu RP na Dolny Śląsk
z 10 sierpnia 1945 r.) Istnieje brudnopis tego sprawozdania (SP Góra Śląska 13 s. 100-108).

[2] APW: SP Góra Śląska 13 s. 95-96.

[3] APW: SP Góra Śląska 100 s. 67.

[4] Czynna od roku szkolnego 1960/61, zlikwidowana w 1975 r.

[5] Czynna od roku szkolnego 1946/47, zlikwidowana w 1975 r.

[6] Ówczesny kierownik jedynej szkoły powszechnej w Górze w swym sprawozdaniu napisał, że rok szkolny rozpoczęto „w normalnym czasie”. Myślałem, że ma na myśli poniedziałek 3 września. Również kronika szkolna nie podaje daty rozpoczęcia roku szkolnego 1945/1946.

[7] APW: SP Góra Śląska 100 s. 60.

[8] APW: SP Góra Śląska 56 s. 9; Kronika m. Góry Śląskiej i ziemi górowskiej.

[9] APW: SP Góra Śląska 56 s. 9.

[10] APW: SP Góra Śląska 56 s. 38.

[11] APW: SP Góra Śląska 13 s. 96.

[12] Więcej na temat „ekspatriacji” mogą Państwo przeczytać w artykule Kamila Kutnego: Rocznica zdobycia Góry i powrotu w granice Polski – polemika. „Kwartalnik Górowski” 2013 nr 42 s. XLVI-XLVIII.

[13] APW: SP Góra Śląska 56 s. 9.

[14] APW: SP Góra Śląska 57 s. 23.

[15] APW: SP Góra Śląska 56 s. 42.

[16] APW: SP Góra Śląska 56 s. 42.

[17] APW: SP Góra Śląska 56 s. 8.

[18] APW: SP Góra Śląska 56 s.41.

[19] APW: SP Góra Śląska 56 s. 8.

[20] APW: SP Góra Śląska 56 s. 41.

[21] APW: SP Góra Śląska 13 s. 96-97.

[22] APW: SP Góra Śląska 56 s. 22.

[23] APW: SP Góra Śląska 56 s. 39.

[24] APW: SP Góra Śląska 56 s. 6; 56 s. 22.

[25] APW: SP Góra Śląska 56 s. 39.

[26] APW: SP Góra Śląska 56 s. 39.

[27] APW: SP Góra Śląska 13 s. 97; 13 s. 11.

[28] APW: SP Góra Śląska 13 s. 120.

[29] APW: SP Góra Śląska 13 s. 37.

[30] APW: SP Góra Śląska 13 s. 120.

[31] APW: SP Góra Śląska 13 s. 120.

[32] APW: SP Góra Śląska 13 s. 120-121.

[33] APW: PRN i WP Góra Śląska 100 s. 51.

[34] APW: SP Góra Śląska 56 s. 41; Kronika m. Góry Śląskiej i ziemi górowskiej.

[35] APW: PRN i WP Góra Śląska 100 s. 19.

[36] APW: PRN i WP 100 s. 20 (24 listopada 1945 r.)

[37] APW: SP Góra Śląska 56 s. 8.

[38] APW: SP Góra Śląska 56 s. 23.

[39] APW: SP Góra Śląska 56 s. 41.

[40] APW: SP Góra Śląska 56 s. 8.

[41] APW: SP Góra Śląska 56 s. 23.

[42] SP Góra Śl. 11 s. 1-11.

[43] SP Góra Śl. 13 s. 6.

[44] M. Urbanek, Wielki szaber, „Polityka” 1995 nr 17 s. 17.

[45] Ręczny dopisek na zarządzeniu – SP Góra Śl. 13 s. 6.

[46] T. Szarota, op. cit., s. 128-130.

[47] Kronika (27 września 1945 r.)

[48] Zachowało się to zarządzenie – APW: SP Góra Śl. 13 s. 90.

[49] APW: PRN i WP Góra Śląska 100 s. 20.

[50] APW: SP Góra Śląska 13 s. 100.

[51] APW: SP Góra Śląska 13 s. 93-94.

[52] APW: SP Góra Śląska 56 s. 7.

[53] APW: SP Góra Śląska 56 s. 22.

[54] APW: SP Góra Śląska 56 s. 23.

[55] APW: SP Góra Śląska 56 s. 40.

[56] APW: SP Góra Śląska 56 s. 39.

[57] APW: SP Góra Śląska 57 s.7; 56 s. 40.

[58] APW: SP Góra Śląska 56 s. 10.

[59] APW: SP Góra Śląska 56 s. 5.

[60] APW: SP Góra Śląska 56 s. 38.

[61] H. Jędruszczak, Miasta i przemysł w okresie odbudowy, [w:] Polska Ludowa 1944-1950, Wrocław 1974 s. 307-309.

[62] Prawdopodobnie nastąpiło to w kwietniu 1946 r. (APW: SP Góra 97 s. 82).

[63] T. Szarota, op. cit., s. 138-139.

[64] APW: SP Góra Śląska 13 s. 37.

[65] SP Góra Śl. 56 s. 7.

[66] SP Góra Śl. 56 s. 23.

[67] SP Góra Śl. 56 s. 23.

[68] APW: SP Góra Śląska 56 s. 7.

[69] H. Jędruszczak, op. cit., s. 307-309.

[70] APW: SP Góra Śląska 13 s. 104.

[71] APW: SP Góra Śląska 56 s. 6.

[72] APW: SP Góra Śląska 56 s. 22.

[73] APW: SP Góra Śląska 56 s. 39.

[74] APW: SP Góra Śląska 56 s. 42.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.